Jak było, a jak będzie?
Ten rok był... I tu powinnam zacząć wymieniać, jaki był wspaniały
i wyjątkowy. Albo jaki był okropny i z jak wielką ulgą go żegnam. Ale ja nie będę
się opowiadać po żadnej ze stron.
Pierwsze, co mogę powiedzieć więcej, to że
rok 2017 nie był czarno-biały. Nie zaczynałam w tym roku niczego nowego. Raczej
dokańczałam stare sprawy i zobowiązania. Ale tak go właśnie widziałam rok temu.
Bez wielkich obietnic, planów i klasycznego "to od poniedziałku". Widać
moje życzenie się spełniło.
A drugie, co mogę powiedzieć o mijającym roku, to że był bardzo
szybki. Minął mi w mgnieniu oka. Może dlatego, że pierwszy raz w życiu nie
musiałam za niczym gonić jak szalona. Że powoli smakowałam życie. Cieszyłam się
spacerami i leniłam się w łóżku. Piłam kawę z tygielka i zajadałam się domowymi
ciastkami. Zajmowałam się wieloma sprawami, ale zawsze odnajdywałam w tym czas
dla siebie. I choć zdarzały się momenty nieoczekiwanych zwrotów akcji, w
ogólnym rozrachunku uważam ten rok za spokojny i udany. W końcu rozpoczęłam go
wycieczką na Maderę 😍 Przeczytasz o tym więcej TU
Dziś Sylwester. Nachodzi mnie w związku z tym lekka
nostalgia. Przypominają mi się najlepsze zabawy sylwestrowe mojego życia. A te
(choć dbam, by każda z nich taka była) najmilej wspominam z dzieciństwa.
Spędzałam je z moimi siostrami u dziadków.
Pamiętam, jak nie mogłyśmy doczekać się nocy. I jak dzień
wtedy niemiłosiernie się dłużył. Pamiętam, że Babcia pozwalała nam użyć swojej
czerwonej szminki, umalować oczy i zakręcić na włosach wałki. Wszystko po to,
byśmy czuły się wyjątkowo w tym wyjątkowym dniu. Obowiązkowo były zimne ognie,
szampan (raczej coś, co go miało imitować 😅) tańce i oglądanie fajerwerków.
Niby nic szczególnego. Ale jednak. Dzięki tym wspomnieniom
wiem, jak ważne są detale, dbałość o nastrój i przede wszystkim - o swój dobry
humor. Bez niego trudno ugrać coś więcej. Nie mówiąc już o podboju świata 😁
Chciałabym, aby wciąż towarzyszyła mi ta dziecięca radość. Radość
z rzeczy małych i oczywistych. Ale by ta radość miała zdolność rozrastania się,
proporcjonalnie do wywołujących je powodów. Marzy mi się umiarkowana
niecierpliwość w oczekiwaniu na wielki finał. W końcu w żadną stronę nie należy
przesadzać 😅 Ale to podekscytowanie, które się pojawia się wraz z oczekiwaniem,
nadaje życiu więcej smaku.
Chciałabym, aby czerwona szminka miała cudowną moc
uzdrawiania moich złych humorów. Dobra kawa zaś, by przyciągał dobre zbiegi
okoliczności. Marzy mi się, aby codzienność miała w sobie coś odświętnego. Chyba
nie za dużo, jak na ten rok? 😏
Jako duża dziewczynka wiem, że te wszystkie powyższe
marzenia mam w zasięgu ręki. Przecież wszystko zależy ode mnie! Dlatego na ten
rok mam całą listę planów (zupełnie odwrotnie, niż rok temu). A co najlepsze,
większość już stoi na starcie! 2018 będzie więc dla mnie rokiem pełnym zmian i
wyzwań. Ja dokładam do tego jeszcze przekonanie, że będzie pomyślny i
wspaniały. Ale na razie ciśśś... Nie zapeszajmy 😉
Tego też życzę Wam. By sprzyjające okoliczności najpierw
otworzyły drzwi w Waszych głowach. A potem ot tak się pojawiły. Bo było tak,
jak to mawiała jedna z moich ciotek "Nowy Rok, nowy krok". To nic, że
jej akurat chodziło o bieliznę 😂 Podobno na szczęście, Nowy Rok powinno się
witać zawsze w nowych majtkach.
Ale...
Prócz bielizny warto też mieć dobrą perspektywę. I w kolejny
rok wejść śmiałym krokiem, z konkretnymi planami i pozytywną energią. Więc niech
moc będzie z Wami!
Haha, a to dobre. Nie wiedziałam, że w Nowy Rok trzeba mieć nowe majtki :-) Piękne wspomnienia...ja też z nostalgią wracam do moich dziecięcych sylwestrów....mam nadzieję, że moje dzieci będą równie miło wspominać te spędzone ze mną. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-)
OdpowiedzUsuńMam sporo takich dowcipnych wspomnień. W ogóle bardzo mile wspominam swoje dzieciństwo. Również życzę najlepszego w Nowym Roku!
UsuńZauważyłam, że z roku na rok ten czas pędzi coraz szybciej... Przerażające!
OdpowiedzUsuńO bogowie! Jakie to szczęście, że nie tylko mnie się tak zdaje!
UsuńNie robię co roku planów nie lubię nie spełnionych marzeń. Choć w sumie marzenia są po to by je spełniać. Sama nie wiem gdzie podział się ten 2017 rok
OdpowiedzUsuńHmm... mnie się zdaje, że jak się dobrze wszystko przemyśli i rozłoży na mniejsze części, to można zjeść największego słonia :D
Usuń