Matka opaczna

26 lutego

Czyli kto?


Hej :) Miło mi Cię widzieć na moim blogu. Rozgość się i czuj się jak u siebie :) Postaram się bywać tu regularnie, choć nie ukrywam, że będzie to nie lada wyzwanie.

Znajdziesz tu wpisy o tym, co mnie interesuje i co aktualnie zaprząta mi głowę. A jest tego sporo i wciąż dochodzi coś nowego. W głównej mierze będzie to blog o tym, jak cieszyć się życiem będąc mamą i żoną, bez zatracania siebie gdzieś w pół drogi. Ale też jak poszukiwać swojej ścieżki i dążyć do lepszej wersji siebie bez poczucia, że wczoraj nie było się dostatecznie dobrą.

Na początek miło jest się bliżej poznać, dlatego opowiem Ci trochę o sobie. Mam na imię Edyta i mieszkam w Warszawie. Wróć...prawie w Warszawie, teraz jest to mała miejscowość tuż obok stolicy. Ale wciąż całe moje życie toczy się wokół niej. Lubię swoje rodzinne miasto za wiele rzeczy. Za fajne parki, zapach deszczu latem, wspomnienia, za duże możliwości, anonimowość, wciąż wiele nieodkrytych przeze mnie miejsc. Więc choć nie raz złorzeczyłam na hałas, brak parkingu, psie klocki na chodnikach i zbytnie tempo życia, to chyba trudno byłoby mi się z nim rozstać.

Uwielbiam się śmiać. Dlatego choć biorę życie na poważnie, to staram się robić to z szerokim uśmiechem i takie też będą moje wpisy. W Mumnaopak znajdziesz wiele o tym, jak odnajduję się w byciu mamą (staram się, jest tu słowem kluczowym). Ale również coś z zakresu samodoskonalenia i psychologii, kuchni (w duuuużej mierze wegetariańskiej), ekologii i zdrowego stylu życia, podróży i ... dobra, to wyjdzie w praniu. Bo ja właśnie jestem taka trochę na opak, więc opacznie byłoby się zamknąć w jednej szufladzie.

Od sześciu miesięcy jestem mamą Małego Księcia. W moim życiu wiele się zmieniło. Np. na co dzień staram się być wykwalifikowaną kurą domową. Oprócz tego wciąż jestem tą samą Edytą sprzed ciąży (a przynajmniej tak mi się wydaje). Uwielbiam się śmiać do łez (potrafię ryczeć ze śmiechu w środku nocy, kiedy mój Luby zaczyna swoje kordianowskie monologi), próbować nowych rzeczy, czytać, pichcić, pisać i obmyślać "co potem". Mam tysiące planów, które najpierw skrobie w swoim magicznym kapowniku, a później z większym bądź mniejszym skutkiem udaje mi się realizować (wiesz, że wystarczy zapisać swój cel na kartce, aby znacznie zwiększyć szanse na jego osiągnięcie?).

Zazwyczaj jestem optymistką. Raczej staram się znaleźć dobre strony w każdej sytuacji. Co nie znaczy, że nie miewam gorszych dni. Ale nigdy nie trwa to zbyt długo, bo wyznaję zasadę, że marudzeniem jeszcze nikt niczego nie zmienił. Złości mnie ludzka głupota, narzekanie, syf w łazience, śmierdzące pachy w autobusie i karmnik dla ptaków u sąsiadów dwa piętra wyżej (dzięki temu na balkonie mam nie tylko ziarenka, ptaki ale i mozaikę z odchodów). Jestem wegetarianką (no prawie...bo jadam ryby) i niestety mam zapędy perfekcjonistki i zakupoholiczki.

Uwielbiam bawić się słowem. Kręcą mnie wszelkie neologizmy, słowotwórstwo, a już połączenie z jakąś przestarzałą formą, czyi ironią, to ekstaza w czystej postaci. A co jeszcze?? Moją słabością są  banany i świeży sok pomarańczowy (ostatnio zbanowany na okres karmienia). Lubię Zabójczą broń i Keeping Up Appearances - mogę oglądać codziennie, a i tak będą mnie śmieszyć do końca życia. Uwielbiam: egzystencjalne rozmowy z siostrą, gapić się w rozgwieżdżone niebo, słoneczne dni spędzać wszędzie tylko nie w domu, wszystkie kolory (ale najbardziej turkusowy), nasze polskie  góry, dobrą kawę i malinowy sok moich rodziców i kwitnące kasztany. Pasjonuje mnie odkrywanie nowych smaków, robienie czegoś z niczego i szukanie recepty na wydłużenie doby.

Jeśli mamy ze sobą coś wspólnego, zapraszam do odwiedzin. Obiecuję, nie będę moralizować, ani przekonywać do swoich racji. Po prostu chcę się podzielić tym, co sprawia mi radość. Podobno szczęściem i śmiechem można się zarazić!

Możesz też polubić

0 komentarze

Polub mnie Facebooku

Flickr Images