Photo by Zach Izraeli on Unsplash
|
Czyli dlaczego na wakacjach wolimy odludzia
Niektórzy z naszych znajomych pukają się w głowę za każdym
razem, gdy wymieniamy się planami na wakacyjne wyjazdy. Większość bowiem
wybiera jakieÅ› resorty, w najgorszym przypadku hotele 4-gwiazdkowe. Generalnie
prym wiodą miejsca z basenem, jadłodajnią pod nosem, czymś do podreptania tuż
za rogiem, wśród tłumów innych turystów i w cieniu bogatej zabudowy.
Albo zwiedzanie. Szaleńcze biegi pomiędzy budynkami,
straganami, wzdłuż ulic. Wielki maraton z turystami różnej maści i narodowości.
To za parasolką, to za chorągiewką, żółtą czapką. Masowe, objazdowe zwiedzanie
też nie jest dla nas. Po pierwsze, Ślubnemu flaki się przewracają na samą myśl o
czymś, co przypomina biegi po Pampelunie. Tyle, że bez byka. Ale z tą samą
zajadłością i szaleństwem w oczach. Ja natomiast, wolę zwiedzanie we własnym
tempie, dostosowanym do naszej trójki. Poza tym, staramy się minimalizować
wakacyjny stres, o którym pisałam TUTAJ
Wiesz jak to z dzieckiem. Dwadzieścia razy trzeba gdzieś
przystanąć. Zjeść, napić się, przebrać, zjeść, znów przebrać. Pewne miejsca nie
zdają egzaminu, jak zamkowe wnętrza. Z miejsca nasz Berbeć zrobiłby tam
przemeblowanie i zwiał nam do lochów 😉 Gdzieś może być za ciepło, gdzie
indziej za zimno... Więc zamiast ostentacyjne przewracać oczami i liczyć do 10,
po prostu nie pakujemy się na siłę. Z dbałości o komfort własny i cudzy.
Czasem mamy ochotę poleżeć tyłkami do góry. Innym razem coś
obejrzeć. Ale to my chcemy dyktować warunki, kiedy i gdzie. A tego
zorganizowany wyjazd objazdowy niestety nie bierze pod uwagÄ™. Dlatego takim
atrakcjom mówimy stanowcze nie. Przynajmniej na tą chwilę.
Dla nas wypoczynek, to zmiana klimatu dosłownie. Ponieważ na
co dzień funkcjonujemy w mieście, z zegarkiem w ręku, w poszukiwaniu mniej
zatłoczonego miejsca, na wakacje wybieramy coś ustronnego. Im większe odludzie,
tym lepiej. Nas takie miejsca oczarowują bez dwóch zdań.
Sklepów do szczęścia nie potrzebujemy. Grunt, żeby było
gdzie kupić podstawowe produkty, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ale bez
obsesyjnego shoppingu. Wiesz nie mam tak, że jak dziennie nie wyrobię normy w
zakupach, to mi ciśnienie skacze.
Jeśli jest co
zwiedzić, to fajnie. Jeśli nie, nie szkodzi. Potrafimy się sobą zająć i nie
nudzić przy braku lawiny bodźców z zewnątrz 😌 Nie musimy mieć tv, basenu z
jackuzzi i all inclusive. Za to bardzo cenimy sobie Å‚adne widoki, otwartÄ…
przestrzeń, świeże powietrze i brak hałaśliwych sąsiadów.
Brzmi geriatrycznie? Może. Ale my wolimy na wakacjach niespiesznie smakować
życie. Totalnie się przy tym wylogowujemy z sieci. Ja zabieram książki, a
Ślubny cały zestaw wędkarski (i upychamy gdzieś pomiędzy zabawki 😅 ). Wreszcie
jest szansa na wszystko, co tak bardzo lubimy, a na co zwykle brakuje nam
czasu.